|
 |
Rzeka Kłodawa cz.1
|
wycieczka piesza
|
O wycieczce: data: 10 maja 2015, długość: 16km, liczba uczestników: 36,
pogoda: zmiennie - słonecznie i solidny deszcz kierownik trasy:
hieronim Jaszcza
|
Trasa: Pomlewo – Szklana Góra – Mierzeszyn(opłotki) – Janowa Dolina
– Malentyn – Warcz(żwirownie) – Kleszczewo(smaczna ryba)
|
Kliknij na zdjęciu aby powiększyć
Tym razem wybraliśmy się wzdłuż rzeki Kłodawy na odcinku przywołanym w tytule.
Wypływa ona z jeziora Małego Mierzeszyńskiego i po przepłynięciu 34,8 km
wpływa do Motławy w miejscowości Grabiny Zameczek. Przeważnie płynie w
wąwozach i spacer tuż nad samą wodą jest wręcz niemożliwy. Ponieważ ziemia
na naszym rajdowym odcinku jest mało urodzajna więc i dzieje tej ziemi nie
obfitują w wielkie wydarzenia.
Początki osadnictwa w miarę udokumentowane
zaczynają się w XIII w. jako nadania przez księcia Mestwina dla Cystersów.
XIV i XV w. przemiennie zarządzali z Krzyżakami. Potem w Rzeczpospolita,
a po rozbiorze król Fryderyk II w roku 1776 pozbawił rodzinę Trembeckich
majątków, gdyż wszystkie te w/w osady jak i znajdujące się obok tworzyły klucz.
Głównym bogactwem tej ziemi był materiał budowlany zakupywany przez Gdańsk.
Tyle o historii.
Zaczęliśmy nasz rajd w Pomlewie (wsi niegościnnej-zamknięty sklep)
i całkiem przyzwoitą drogą (kol. Bohgdan stwierdził, że taką to zawsze by chodził)
mijając: Kozi Gród, Kozią Górę, Szklaną Górę dotarliśmy do granic Mierzeszyna,
gdzie zobaczyliśmy „naszą rajdową Kłodawę”.
Trzymając się biegu „rzeczułeczki”
dotarliśmy do gospodarstwa z ulami i miodem. Niestety gospodarzy nie było,
a pszczoły handlem się nie zajmują. Uwaga! Na mapie dróżka biegnie dalej,
a w rzeczywistości jej nie ma!!! Trochę na nosa przez łąki i zarośla dotarliśmy
do ukrytego mosteczku i to nie uginającego się.
I w taki to sposób znaleźliśmy
się na drugim brzegu Kłodawy – no tu już strumienia. Kierując się do Janowej
Doliny nieźle zmokliśmy i znowu zaliczyliśmy przejście przez zagrodę.
Za to mieliśmy zejście b. stromym zboczem. O dziwo nikt nie zjechał na d….
Za to nad jeziorkiem ukrytym głęboko w lesie mieliśmy długi wypoczynek.
I znowu klucząc wyszliśmy na drogę obsadzoną przed laty dębami, kasztanami,
brzozami, a nawet platanami prowadzącą do Janowej Doliny – jakby mogło być
inaczej zaśmieconej odpadami. I paręset metrów dalej najmniejsza wieś w
woj. Pomorskim Malentyn. Zagubiona dawna leśniczówka gdzie jedyny mieszkaniec
piastuje wszystkie „urzędy” związane z osadą. I tu mała dygresja. Jeszcze
nigdy grupa nie była tak zdyscyplinowana.
Ponieważ trasę znałem tylko ja
więc nikt nie rwał do przodu ani też nie zostawał. Ale od Malentyna droga
nie miała już zawijasów więc nie wiadomo kiedy wszyscy się rozlecieli i w
Warczu nad wyrobiskiem żwirowym, gdzie planowałem ognisko – teraz „Ostoja Dzikiej……..
więc z ogniska nici – zostało już nas nie wiele. Za to wszyscy doszliśmy do
Kleszczewa, a smakosze ryb w hodowli pstrąga uraczyli się i zupą rybną, i rybą, i pierogami.
A potem autobus i Trójmiasto.
|
Autorzy zdjęć: JH - Józek, WJ - Walek, PP - Paweł, EN - Ela |
Relację z wycieczki oglądało: 239 osób, wykonał(a) ją: Józek H
|
|
 |
|
|