|
 |
Dolina Dolnej Wisły
|
wycieczka piesza
|
O wycieczce: data: 26 czerwca , długość: 21 km, liczba uczestników: 11,
pogoda: pełne słoneczna
kierownik trasy: Jarek Kutkowski
|
Trasa: Czarlin – Gorzędziej – Mała Słońca – Rybaki – Pasiska – jez. Pelplińskie – Mały Garc – Subkowy (PKP)
|
Kliknij na zdjęciu aby powiększyć
Na stacji w Czarlinie, z pociągu, z pewnymi trudnościami, gdyż drzwi nie chciały się otworzyć,
wysiadło jedenaście osób. Potem udaliśmy się do wsi Narkowy. Znacznym problemem okazało się
przejście skrótem przez pole rzepaku.
W Narkowach udaliśmy się do sklepu, który okazał się być zamknięty. Do otwarcia pozostało nam
pół godziny, więc wyciągnęliśmy swoje zapasy i postanowiliśmy poczekać trochę. Pani sklepowa
zjawiła się jednak trochę wcześniej.
Dalszy marsz do Gorzędzieja.
Gorzędziej - wieś, położona na 40 - metrowej nadwiślańskiej skarpie, szczyci się burzliwą
i niezwykłą historią. Mało kto wie, że w 1287 roku przywilejem biskupa płockiego
Tomasza, Gorzędziej otrzymał prawa miejskie.
Prawo to po roku potwierdził książę Mściwoj II.
Kiedy jednak w 1312 roku krzyżacy kupili tę miejscowość, zmienili prawa miejskie,
przekształcając Gorzędziej w wieś o przywilejach chełmińskich. Odtąd wsią pozostał.
Pierwszy zapis miejscowości - Gardensis - z 1224 roku wskazuje na etymologiczne gardno,
grodono, czyli gród. Ale ów gród istniał już dużo wcześniej, skoro w 997 roku był ważną
przystanią na szlaku misyjnym podróży św. Wojciecha. To tędy przebiegał od wieków stary
trakt handlowy.
Według tradycji w Gorzędzieju, po odprawieniu mszy, biskup misjonarz przepływał na drugi brzeg Wisły.
Dzisiaj miejscowy kościół jest sanktuarium św. Wojciecha.
Po historycznej osadzie nie wiele pozostało. Zachowała się jedynie ta część, na której mieści się
świątynia. Resztę zabrały nurty Wisły. Po 1300 roku, przez 500 lat, 65 procent zabudowanego terenu
Gorzędzieja systematycznie obsunęło się z wysokiej skarpy na skutek jej podmywania przez wody rzeki,
która wówczas płynęła szerszym korytem i bardziej wartym nurtem.
Obecny kościół, o którym dowiadujemy się w XIV w. należy do kościołów gotyckich. Jest murowany
z czerwonej cegły, posiada wieżę, którą pierwotnie wieńczył drewniany chełm. Podczas gruntownego
remontu hełm drewniany zmieniono na murowany, za zgodą konserwatora zabytków.
Wystrój wnętrza w stylu barokowym.
Parafia w Gorzędzieju została założona prawdopodobnie jeszcze przed 1280 rokiem. Według żywej
legendy w tym miejscu w 997 roku miał zatrzymać się św. Wojciech z Pragi, który wraz z osobami
towarzyszącymi udał się drogą rzeczną z wyprawą misyjną do Prus i po przenocowaniu w namiocie
na brzegu Wisły głosił Ewangelię miejscowej ludności.
Po obejrzeniu Kościoła, udaliśmy się nad Wisłę, odpocząć na malutkiej, cudownej plaży.
Pożegnała Nas też trójka uczestników, którzy albo postanowili skrócić trasę, albo wrócić wcześniej
do domu. Następnym przystankiem był sklep w Małych Słońcach. W tej miejscowości, rozstaliśmy się
z kolejną dwójką uczestników, która skrótem udała się do Subkowych.
Pozostała szóstka ruszyła w dalszą drogę do wsi Rybaki. Dotarliśmy do Śluzy Międzyłęskiej.
Śluza łączy polderowy system odwadniająco-nawadniający Doliny Walichnowskiej z wodami Wisły.
Zabezpiecza Dolinę Walichnowską przed cofką wezbraniową wód Wisły. Powstała w 1857 r. rozbudowana w 1884 r
i 1914 r. Jest to wyjątkowo cenny w skali województwa pomorskiego zabytek techniki funkcjonujący do dzisiaj.
Dalej wzdłuż zarośniętych brzegów jeziora Pelplińskiego, ponownie przedzierając się przez rzepak,
dotarliśmy do mostu, który miał łączyć dwie części kanału. Niestety most był troszeczkę zdezelowany,
a ponieważ prowadzący odbył wcześniejszy rekonesans, udało się przedrzeć na drugą stronę,
trzymając się płota, otaczającego śluzę hydrotechniczną.
Dalsza droga do Małego Garca, przebiegła już bez żadnych niespodzianek. Krótki odpoczynek przy
sklepie i końcowy etap trasy. Przed Subkowymi trochę postraszył nas deszcz. Ponieważ pociąg
wiozący do domu, mięliśmy dopiero po godzinie, przy szosie zabraliśmy się wcześniejszym
busem Latochy do Tczewa. Po drodze wsiedli Danka i Józio, którzy się oddzielili wcześniej,
a w pociągu w Tczewie złapaliśmy Walka i Romana. Praktycznie powrót całą grupą startującą.
|
Autorzy zdjęć: BO - Basia, JH - Jozek, WJ - Walenty |
Relację z wycieczki oglądało: 147 osób, wykonał(a) ją: Józek H
|
|
 |
|
|